sobota, 1 listopada 2014

Ulubieńcy października 2014

Cześć Wam :)

Za każdym razem kiedy przychodzi czas na kosmetyczne podsumowanie minionego miesiąca, zdaję sobie sprawę, jak ten czas szybko leci! No ale nie ma się co rozczulać, dlatego przechodzę do konkretów :)





1. Delikatny szampon z wyciągiem z hamamelisu, Yves Rocher

Jeden z najlepszych szamponów jakie o tej pory używałam. Jest na prawdę delikatny. Nie podrażnia mi skóry głowy, dzięki czemu nic mnie nie swędzi (a niestety wiele szamponów powodowało swędzenie skalpu). Po jego zastosowaniu włosy są miękkie i łatwo się rozczesują. Ma delikatny i przyjemny zapach. Dobrze się pieni i oczyszcza włosy. Jest po prostu świetny! 

2. Matt bronzing & contouring powder, 308 Sahara Sand,  Kobo Professional

Kolejny świetny bronzer dla baldolicych. Dużo o nim ostatnio czytałam i mimo, że bardzo lubię Inglot 505, skusiłam się na kolejny puder. Tak, tak jestem miętka :P Ale nie żałuję. Całkowicie matowy, jasny bronzer, którym nie da się zrobić krzywdy. Polecam!

3. City Rush, Avon

Uwielbiam te perfumy, ponieważ są bardzo zbliżone do innego zapachu, na które się "czaję" od dłuższego czasu. Mianowicie chodzi o Gucci Guilty. Nie są identyczne, ale wyczuwam w nich podobne nuty. City Rush zaskoczyły mnie swoją trwałością, a nie każde zapachy z Avonu długo się utrzymują. Poza tym są eleganckie, kobiece, zmysłowe i słodkie, dlatego wolę je używać w zimniejsze dni. Niedługo mi się skończą, ale na pewno do nich wrócę (jako tańszego odpowiednika Gucci Guilty).

4. Intense Classic Balm, Skin79

Lubię testować azjatyckie kremy BB. O tym (jak o wielu innych produktach) wyczytałam w sieci. Zainteresował mnie głównie dlatego, że jest przeznaczony dla cery tłustej i mieszanej. Na ebay kosztuje ok 20-30 zł. 
Zdecydowanie jest to dobrze kryjący i ciężki krem. Na ciepłe dni się nie nadaje, ale teraz kiedy temperatura spadła, spisuje się znakomicie. Maskuje większość rzeczy, które chcę ukryć, a ostatnio mam dużo do zamaskowania (niestety). Nie sprawia, że świecę się jak żarówka, ale jednocześnie nie daje wykończenia płaskiego matu. Kolor idealnie dopasowuje się do mojego odcienia skóry. Jest bardzo wydajny. Dodatkowo ma wysoki filtr, bo aż 35.

I to tyle :)

A Was co oczarowało w październiku?







4 komentarze:

  1. Nie znam niestety żadnego z tych kosmetyków. Również lubię testować azjatyckie kremy BB, choć po wstępnych zachwytach przy dłuższej znajomości niestety wiele tracą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kremami BB jest tak samo jak np.: z podkładami. Trzeba znaleźć idealny dla siebie :)

      Usuń
  2. składy kosmetyków pielęgnacyjnych z avonu wołają o pomstę do nieba... masło shea jest daleko w tyle po konserwancie czyli pewnie jakieś 2%. dramat. tam nie ma co działać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, kosmetyki z Avonu nie grzeszą fajnymi składami.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :)